Archiwa tagu: pasja

Pierwszy start w zawodach

Wielu, szczególnie początkowych biegaczy zastanawia się po jakim czasie od rozpoczęcia treningów mogą wystąpić w pierwszych, poważnych zawodach mających być ukoronowaniem ich dotychczasowego wysiłku. Tekst ten jest próbą mojej subiektywnej opinii wynikającej z własnego doświadczenia.

Pierwsze zawody – kiedy przyjdzie na nie czas?

Tak naprawdę nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Każdy sportowiec jest inny, odznacza się innymi predyspozycjami, wykonuje inny rodzaj treningu. To czy i kiedy zdecyduje się na sprawdzenie swoich sił w oficjalnych zawodach zależy od indywidualnej decyzji. Aby był to jednak przemyślany start warto mieć za sobą co najmniej kilka miesięcy regularnych treningów, po to by zapewnić sobie komfort na starcie. Pozwoli to na wyeliminowanie stresu i pojawiających się  w głowie pytań „czy aby na pewno dam sobie radę?” Start w oficjalnych zawodach kojarzony powinien być z przyjemnością, poczuciem satysfakcji ze zrealizowanego planu i wykonanej ciężkiej pracy. Ma to być zwieńczenie wszystkich wykonanych dotychczas treningów. Nie może on kojarzyć się z poczuciem niepewności i porażki, ponieważ  w takim przypadku może skutecznie zniechęcić do uprawiania aktywności fizycznej.

Co daje start w oficjalnych zawodach?

Wzięcie udziału w oficjalnie rozgrywanym biegu na określonym dystansie pozwala poczuć się częścią większej społeczności, dzielącej ze sobą pasję jaką jest bieganie. Jest to też swoisty rodzaj motywacji do wykonywania regularnych treningów i odpowiedniego przygotowania. Wspólna rozgrzewka przed zawodami, doping kibiców na trasie, wsparcie innych zawodników potrafią dostarczyć takiej dawki energii, która utrzymuje się jeszcze na długo po zakończonych zawodach. Oficjalny start w klasyfikacji jest motorem do dania z siebie wszystkiego, działania na 100%, z czym wielu biegaczy ma problem podczas treningów. Obecność innych, poczucie rywalizacji i chęć pochwalenia się poziomem formy działają w takim przypadku bardzo stymulująco. Nie należy jednak zapominać o zdrowym rozsądku, ponieważ to on powinien dominować. Na przebiegnięcie życiówki przyjdzie czas na kolejnych zawodach, jeżeli na obecnych się nie uda, a najważniejsze jest to, żeby czerpać z biegania w grupie maksimum korzyści.

W jaki sposób przygotować się do pierwszych zawodów?

Najważniejsze są regularne treningi, jednak nawet one nie przyniosą spodziewanych efektów bez odpowiedniego przygotowania. Jedną z najważniejszych rzeczy jest odpowiednio dobrany strój oraz obuwie, ponieważ to one wpływają bezpośrednio  na komfort podczas biegu. Nie mniej ważne jest odpowiednie nawodnienie organizmu oraz wzbogacenie diety o zbilansowane składniki odżywcze. To kilka najważniejszych, z pozoru mogących wydać się oczywistymi, wskazówek, jednak doświadczenie pokazuje, że są one przez wielu biegaczy zaniedbywane, stając się przyczyną kontuzji i urazów. Warto się jednak do nich zastosować, ponieważ mogą one mieć istotny wpływ na jakość biegu i tym samym wspomnienia po nim pozostające.

Zainteresowanych moją aktywnością zachęcam do odwiedzenia profilu na facebooku, na którym publikowała będę relacje z moich sportowych zmagań https://www.facebook.com/zpasjidosportu/

Czy bieganie jest dla każdego?

Często spotykam się z opinią, że bieganie nie jest dla każdego. Jest nudne, obciąża mięśnie i stawy, nie pozwala na regularność treningów o każdej porze roku, że względu na zmiany temperatur i pogody. Czy aby na pewno? Postaram się udowodnić, że bieganie może przybierać wiele postaci i z pewnością każdy może znaleźć w nim coś dla siebie.

Bieganie sportem sezonowym? Niekoniecznie! 

Bieganie niesie ze sobą wiele pozytywnych korzyści dla naszego organizmu. Począwszy od lepszego dotlenienia, wzmocnienia układu sercowo- naczyniowego, aż po wymodelowanie sylwetki i w konsekwencji poprawę samopoczucie. Długo można by jeszcze wymieniać, nie to jednak jest celem tego artykułu. Często słyszy się, że bieganie jest sportem sezonowym, uprawianym najczęściej od wiosny do jesieni. Choć zima i niskie temperatury potrafią skutecznie utrudnić trening to jego wykonanie nie jest jednak niemożliwe. W dobie kultu dbania o tężyznę fizyczną znaleźć można wiele miejsc, w których możliwe staje się wykonanie treningu biegowego. Mowa tu oczywiście o siłowniach wyposażonych w bieżnie. Tego typu rozwiązanie ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, jednak z pewnością odbiera argument tym, którzy twierdzą, że podczas niekorzystnej pogody biegać nie można. Otóż można i to nawet w całkiem komfortowych warunkach, obserwując zza okna pogodę na zewnątrz. Tego typu trening może być przygotowaniem do sezonu właściwego, kiedy możliwe będzie wyjście na zewnątrz i czerpanie radości podczas biegania na łonie natury.

Alternatywy dla biegania

Co w sytuacji kiedy przebieżki na świeżym powietrzu lub bieżni w klimatyzowanej siłowni nie wystarczają? Z doświadczenia wiem, że bieganie przynosić może ogromną satysfakcję, jednak czasami warto nieco je urozmaicić dostarczając sobie dodatkowej motywacji do aktywności fizycznej i wprowadzenia zmian w treningach. Choć biegacze mają do dyspozycji całą gamę zawodów o różnym stopniu trudności, począwszy od startów krótkodystansowych przez półmaratony, maratony i w końcu biegi na dystansach ultra, czasami warto spróbować połączenia treningu biegowego połączonego z innym rodzajem aktywności. Tym co przychodzi na myśl jako pierwsze jest oczywiście triathlon, jednak ta forma zarezerwowana jest dla bardziej zaawansowanych zawodników, wymaga bowiem dużej sprawności fizycznej. Co jednak z osobami początkującymi? Dobrą odskocznią od tradycyjnego treningu biegowego jest jego połączenie z pokonywaniem przeszkód. Organizacja biegów survivalowych cieszy się w Polsce coraz większą popularnością ze względu na zróżnicowanie poziomów zaawansowania, co sprawia, że może w nich wziąć udział praktycznie każdy. W tego typu zawodach nie stawia się na wynik, ale na pokonywanie własnych słabości, dobrą zabawę i przede wszystkim na współpracę na trasie. Nie ma indywidualności, biegacze są jednym organizmem, wspomagają siebie nawzajem w pokonywaniu poszczególnych przeszkód. Trasę można przejść lub przebiec, ważne by pokonać swoje słabości, lęki i przy okazji dobrze się przy tym bawić.  Poniżej zdjęcie z moich survivalowych zawodów.

Jedna z przeszkód podczas survivalowych zmagań
Jedna z przeszkód podczas survivalowych zmagań

Aktywnością, której sama spróbowałam i którą polecam wszystkim jest również bieg po schodach. Zachęcona nazwą zawodów postanowiłam spróbować swoich sił i pobiec nieco inaczej, bo nie po płaskim terenie, a w górę. Budynek, na który wbiegłam liczył 17 pięter i choć było to dla mnie nowe doświadczenie to z pewnością zapewniło mi masę niespotykanych wrażeń i pozwoliło wypróbować w nowym przedsięwzięciu, co po raz kolejny pokazuje, że dla chcącego nie ma nic trudnego.

Bieg po schodach Collegium Altum 2017
Bieg po schodach Collegium Altum 2017

Organizatorzy prześcigają się w organizacji różnego typu zawodów. Począwszy od biegów charytatywnych, gdzie metą jest samochód ścigający zawodników na trasie, poprzez biegi organizowane w kopaniach, kilkadziesiąt metrów pod ziemią po inne, równie ciekawe i niecodzienne rodzaje imprez. Przykładów można mnożyć, a jest to jedynie dowodem na to, że bieganie wcale nie musi być nudne i z pewnością każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

Zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na facebooku, na którym publikowała będę relacje z moich sportowych zmagań https://www.facebook.com/zpasjidosportu/

Dlaczego zaczęłam biegać?

Bieganie to piękny sport, uczy przede wszystkim pokory i pozwala na wsłuchanie się w siebie i poznanie własnego organizmu, Kształtuje charakter i samodyscyplinę. Nie każdemu jednak ta dziedzina sportu odpowiada, a przecież mówi się o tym, że biegać może każdy. Całkowicie się z tym zgadzam, bo sama zakochałam się w bieganiu. Jakie zatem były moje początki?

Biegać na wfie? Chętnie!

Kiedyś zaczęłam zastanawiać się jak to się stało, że zaczęłam biegać? Tak naprawdę ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie, ponieważ biegam chyba od zawsze. Byłam bardzo aktywnym dzieckiem, a poważne zainteresowanie sportem pojawiło się w szkole, gdzie rozpoczęłam pierwsze poważne treningi. Pamiętam jak dziś pierwszą lekcję wfu w podstawówce i radość z pierwszych przebiegniętych kilometrów. Z tego co sobie przypominam było to chyba 2,5km, czyli dystans wydawałoby się krótki, ale dla mnie bardzo znaczący. Kiedy moje koleżanki zrezygnowane i zmęczone odpuszczały, ja biegłam dalej. Satysfakcja na mecie była ogromna, a wraz z nią pojawiła się propozycja rozpoczęcia treningów i wyjazdu na obóz sportowy, z której chętnie skorzystałam. Niestety, ćwiczenia były dla mnie zbyt obciążające. W połączeniu z innymi zajęciami dodatkowymi  i obowiązkami domowymi wykańczały mnie na tyle mocno, że w końcu podjęłam decyzję rezygnacji.  Żałować tego zaczęłam kiedy jedna z koleżanek w trakcie rozmowy przyznała, że nie rozumie mojego wyboru, bo przecież mogłam zajść daleko… To był dla mnie dość spory cios, ponieważ uświadomiłam sobie, że mogła mieć rację. Nigdy nie byłam szybkościowcem, ale mój organizm jest wytrzymały i sprawdza się doskonale w przypadku biegów długodystansowych. Kto wie, być może gdybym nadal regularnie trenowała, teraz miałabym za sobą udział w maratonie lub inne imponujące osiągnięcia?

Trudne powroty

Niestety, wraz z decyzją o rezygnacji z regularnych treningów skończyło się dla mnie bieganie. Coraz trudniej było mi wygospodarować czas na treningi, a chyba zabrakło mi wewnętrznej samodyscypliny, żeby wychodzić samotnie biegać. Wstyd się przyznać, ale odpuściłam bieganie na kilka lat, bo zapomniałam jaką może przynosić radość i satysfakcję. Wielki powrót w moim przypadku miał miejsce na studiach, kiedy to poznałam ludzi którzy na powrót przypomnieli mi jak ważna jest aktywność fizyczna oraz zachęcili do wspólnych treningów biegowych. Przez wiele lat brakowało mi jednak regularności i konsekwencji w działaniu. Pojawiały się sporadyczne udziały w zawodach, jednak moja forma nie była wcale imponująca. Przełomem był dla mnie rok poprzedni, kiedy to powróciły myśli o poważniejszym podejściu do tematu. Postanowiłam wyjść z własnej strefy komfortu i ustawić poprzeczkę wyżej. W tym momencie przygotowuję się do półmaratonu i mam nadzieję, że na jednym się nie skończy. Zaplanowanych jest kilka startów na dystansie 21 kilometrów, a kto wie, może w przyszłym roku pokuszę się o zdobycie królewskiego dystansu 42 kilometrów. Na razie bakcyl został złapany, oby zapał nie okazał się słomiany. Jestem doskonałym przykładem tego, że nigdy nie jest za późno, żeby zacząć. Ważne jest tylko to, żeby to co robimy sprawiało nam radość i czyniło szczęśliwymi. Resztę da się wypracować. Biegać każdy może!

Bieg Mikołajkowy 2014
Bieg Mikołajkowy 2014

Zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na facebooku, na którym publikowała będę relacje z moich sportowych zmagań https://www.facebook.com/zpasjidosportu/